23 paź 2020

Trening agility - 22.10.2020


W czwartek udaliśmy na się na nasz pierwszy całkowicie indywidualny trening agility.
  
Przyznam szczerze, że trochę się stresowałam, do tej pory na placu zawsze był ze mną instruktor albo ktoś znajomy, kto może doradzić i wytknąć błędy. 
Tym razem byłam zdana na siebie, więc postanowiłam poćwiczyć coś lekkiego, przyjemnego i (dla mnie) niezbyt wymagającego.



Postawiłam na pracę nad techniką skoku, z którą mieliśmy problem od czasu zeszłorocznej kontuzji. 
Gdy w listopadzie zeszłego roku Finito miał problem z mięśniem w tylnej łapie przestał wyciągać nogi do tyłu podczas skoku, ze względu na ból jaki temu towarzyszył. Fi wolał podkulać łapy pod siebie zamiast wyrzucić je do tyłu, żeby nie strącić tyczki, co często skutkowało zrzutkami.


Podczas treningu ułożyłam przeszkody w linii prostej, zadaniem Fina było przeskoczenie każdej hopki, a moim bieg obok psa i próba bycia cały czas przed nim. 



Muszę przyznać, że chłopak bardzo się starał i poza krótkim rozproszeniem się na początku, cały czas był ze mną i czekał na kolejne wyzwania. Na prawie każdej przeszkodzie pięknie prostował tylne łapy, a jedyne błędy jakie popełniał, były spowodowane tym, że zostawił mnie w tyle i nie był pewien czy ma nadal biec do przodu.
Mi poszło nieco gorzej, nie myślałam, że moja kondycja jest w aż tak złym stanie i zdecydowanie będę musiała nad tym popracować. Najwyższy czas zacząć biegać. 🙈





1 komentarz:

  1. Ja wolę treningi z trenerem, bo zawsze może powiedzieć, co jest nie tak lub coś doradzić. Natomiast jeżeli chcemy ćwiczyć jakiś konkretny element: strefy czy slalom, to często ćwiczę sama.

    OdpowiedzUsuń