24 paź 2020

Podsumowanie sezonu 2020


Nie da się ukryć, że w tym sezonie na zawodach było inaczej. Wszystko było utrudnione i bardzo podziwiam organizatorów, że mimo przeszkód udało im się zorganizować wszystkie przewidywane zawody.
Mi udało się dotrzeć na trzy z nich: Dog Games Reaktywacja, Latające Psy Poznań i Dog Games Fall.
Zacznijmy od początku.

Fot. Laura Zawadzka

Dog Games Reaktywacja

Te zawody były pełne przygód. W piątek razem z Laurą i Pitanem ruszyłyśmy do stolicy. Podróż pociągiem w maseczkach nie była najprzyjemniejsza, ale udało nam się nie udusić i bezpiecznie dojechać do celu. Później tylko podróż kilkoma autobusami i dotarłyśmy do wynajętego pokoju, jakieś 10 minut spacerkiem od miejsca zawodów. 
Po szybkim zakwaterowaniu się poszłyśmy zobaczyć miejsce zawodów i zrobić ostatni trening przed startami. Pitanowi szło naprawdę dobrze i bardzo przyjemnie nam się pracowało.
Następnego dnia rano ruszyliśmy na zawody, startowałam z Pitanem w DogDartbee, gdzie (biorąc pod uwagę to, że byłam bez okularów i prawie nie widziałam tarczy) poszło nam przyzwoicie, piesek wyłapał 60 punków.
W niedziele startowałam w Time Warpie lvl 1 z Pitanem i Ayo. Z oba psami zdobyłam ten sam wynik 15 punktów.
Okazało się jednak, że starty z cudzymi psami, nie mając przy boku własnego, nie są tak fajne jak myślałam i prawdopodobnie były to moje ostatnie zawody na które pojechałam startować bez Fina.

Ayo 
TimeWarp lvl 1 - 15 pkt, 10/25
Pitan
DogDartbee - 60 pkt, 38/75
TimeWarp lvl 1 - 15 pkt, 10/25


Latające Psy Poznań 

Powiem szczerze, że bardzo bałam się tych zawodów i wymyślałam najczarniejsze scenariusze tego co mogłoby pójść nie tak. Poszło... przyzwoicie. 
Piesek bardzo starał się być dzielny, ale widać było, że długa przerwa od zawodów nie wyszła nam na dobre i musimy więcej popracować nad motywacją, z którą do tej pory nie było żadnych problemów. 
Finito, mimo wielu rozpraszaczy, dawał z siebie wszystko, a gdybym ja zrobiła to samo to wyniki mogłyby być o wiele lepsze. 
Te zawody zdecydowanie zepsułam ja, zjadł mnie stres i podczas naszych startów kompletnie nie myślałam. 
Sobotnie ThrowNGo poszło całkiem ładnie. Finito starał się myśleć i podczas startu zachowywał się mądrzej niż ja. 
Na chwilę się rozproszył i podbiegł w stronę mojej mamy, ale wystarczyło zawołać, żeby radośnie przybiegł pracować dalej.
Gorzej wyglądało frizgility w którym braliśmy udział w niedziele. Podczas startu przypomniałam sobie jak bardzo nie lubię tej konkurencji, a Finito był rozproszony, mimo to na starcie byłam w stanie mu zaufać i całkiem ładnie pracował.
Fini nie był jedynym psem z którym brałam udział we frizgility. Krótko po wejściu z Finem wróciłam na pole z Pandą, która po pierwszym chwycie dysku stwierdziła, że już jej się startowanie znudziło i pobiegła do właścicielki.
Mimo wszystko jestem z tych zawodów całkiem zadowolona. Fini bardzo starał się być dzielny i ignorować mój stres i naprawdę nieźle mu to szło.

Finito
ThrowNGo lvl 1 - 40 pkt, 11/123
Frizgility lvl 1 - 103 pkt, 32/94
Panda
Frizgility lvl 1 - 13 pkt, 94/94


Dog Games Fall

Zawody których już od Latających Psów nie mogłam się doczekać. Planowałam pokazać na nich na co naprawdę nas stać i poprawić wyniki z Poznania.
Plany planami, a życie życiem...
Na zawodach byliśmy tylko w niedziele i mieliśmy zaplanowane trzy starty:  frizgility, Time Warp i ThrowNGo.
Tego dnia Finito wyraźnie nie był sobą. Cały czas się rozpraszał, bardzo kontrolował otoczenie, frisbee nie było dla niego najważniejsze. Zachowywał się jak zupełnie inny pies i tak właśnie czułam się podczas startów, jakbym brała w nich udział z cudzym psem.
Mimo to widać było, że chłopak bardzo się starał. Ładnie omijał inne pieski i grzecznie czekał na swoją kolej w klateczce.
Na frizgility zawaliliśmy oboje. Moje krzywe rzuty plus rozproszenie Finiego nie dało zbyt zbyt dobrego wyniku. W efekcie większość rzutów była niezłapana (z mojej winy), a druga tyczka zrzucona.
Na tym starcie Finito jednak ładnie myślał i bardzo starał się ratować moje krzywe rzuty, czego nie ułatwiał mu silny wiatr.
Time Warp, czyli nasz drugi start tego dnia poszedł nam gorzej. Moje rzuty wyglądały już trochę lepiej, ale nadal były bardzo trudne dla psa ze względu na pogodę. Złapanie ciężkich, gumowych dysków w dużym wietrze, który dociska je do zimii to wyzwanie i jestem dumna, że Fi mimo tylu niepowodzeń nadal starał się łapać.
Żeby nie było zbyt pięknie, podczas tego startu Finito po raz pierwszy rozproszył się na tyle, że uciekł z pola zapoznać się z suczką bawiącą się obok. Wtedy już byłam pewna, że coś musi być nie tak, skoro pies który nigdy wcześniej nie odmówił pracy nagle uciekł. Zabrałam go, skończyłam rundę i podjęłam decyzje, że to będzie nasz ostatni start tego dnia.
Podczas spaceru po Time Warpie upewniłam się, że ta decyzja jest słuszna, Finito nawet z dala od miejsca zawodów zachowywał się jak nie on, nie słuchał mnie, tylko parł do przodu, nieważne gdzie, byle iść. 
Zrobiliśmy jeszcze tylko kilka ładnych zdjęć na pamiątkę i poszłam do organizatorów zgłosić, że rezygnujemy z ThrowNGo.
Jak się potem okazało, rezygnacja z ostatniego startu była dobra nie tylko dla Fi, ale też dla nas, zaraz po tym gdy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną zaczęła się ulewa, której nasz namiot mógłby nie przetrwać.
Zawody jednak wspominam bardzo dobrze. Mimo że Fini podczas startów nie był sobą, to poza polem zachowywał się naprawdę ładnie i grzecznie mijał pieski, a to uważam za ogromny sukces. 
Jestem też dumna z siebie, że po prostu mu odpuściłam, gdy widziałam, że to nie jest jego dzień. Bardzo nie lubię z niczego rezygnować i zawsze potem zastanawiam się co by było gdybym jednak tego nie zrobiła, ale tym razem odłożyłam swoje rozmyślanie na bok dla dobra psa.

Finito
Frizgility lvl 1 - 85 pkt, 32/59
Time Warp lvl 1 - 10 pkt, 21/34






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz